Mąż Magdusi zmarł ok. 1996 r. w wieku bardzo podeszłym. Magdusia świetnie radziła sobie sama, jej „Apteka z raczkami” działała nadal, a szczodrość Magdusi przyciągała zawsze liczne grona pomocników. Nawet dzisiaj można by było znaleźć sąsiadów, którzy pomagali Magdusi. Jedni znajdowali i delikatnie wykopywali korzenie pięciornika (do przygotowania leków używane były wyłącznie korzenie). Inni oczyszczali je i przygotowywali. Wtedy Magdusia wraz z pomocnikami drobno siekała zbiory. Była to żmudna praca ręczna, ponieważ korzenie były niesamowicie twarde. Następnie posiekane korzenie były suszone i pakowane do torebek. Ludzie powiadają, że cały dom Magdusi był przesiąknięty specyficznym słodkawym zapachem.